środa, 22 grudnia 2010

Historia po części smutna, czyli jak się można co do człowieka pomylić

Pamiętacie jak opisywałam gościa od historii i Holocaustu? Pracuję z nim tylko raz w tygodniu, ale koleś mi naprawdę działał na nerwy nieprawdopodobnie. Aż do dzisiaj, kiedy spojrzałam na niego innym zupełnie wzrokiem. Najpierw jednak trochę bliżej naświetlę sytuację.

D. ma myślę między 40-50 lat, jest samotny, w sensie nie ma żony ani partnerki ani partnera i cholera wie czy chce mieć. Jest inteligentny i lubi dzielić się swoją wiedzą, ale robi to trochę w taki sposób, ze zakłada iż inni są od niego głupsi. Ma sporo racji ;) ale mnie akurat to strasznie działa na nerwy. Nie przepada za ludźmi, bo uważa ich za kretynów i w sporej części również ma rację. Ma niewyparzoną gębę i potrafi dość konkretnie przygadać. Jest również dowcipny, aczkolwiek wiele z jego dowcipów jest dla mnie osobiście mało śmiesznych. Na pewno nie spotkałabym go na koncercie punkrockowym, ale nie jest też przedstawicielem typowego nurtu społecznego ("poszli na studia, poznali partnera, małżeństwo, dzieci, dom, itp). Wprost mówi, że nie znosi swojej rodziny i już jest mu niedobrze na myśl o świętach. Pewnie w tradycyjnej rodzinie jest zwyczajnym dziwakiem i niedostosowanym typem, wygląda na to, ze mu z tym dobrze.

Dzisiaj opowiedział mi historyjkę. W sklepie, w którym na 99% będę za chwilę pracować (tylko jeszcze nie wiem jako kto, trzymajcie kciuki za biuro) pracuje młody chłopak. Koło 21 lat. Jest praktycznie ucieleśnieniem współczesnego Kopciuszka. Przyjechał do Kanady z rodzicami i dwójką rodzeństwa, nie mam pojęcia skąd ani na jakim statusie, podejrzewam, ze uchodźcy. W trakcie rozpatrywania stałego statusu, zmarła jego matka, która była głównym wnioskodawcą. Sprawy przejął ojciec. W trakcie rozpatrywania, zmarł również ojciec... Chłopak jest obecnie z nieuregulowanym statusem, mieszka u swojego wujostwa, które traktuje jego i rodzeństwo jak niewolników, m.in, zabierają mu sporą część pensji (nie pytajcie mnie o ten status, bo mi nawet D. nie potrafił wytłumaczyć jak to jest. Ale ma nieuregulowany status, przez co m.in. może pracować tylko przez agencję. Dlatego pomyślałam o uchodźstwie, bo tych przepisów kompletnie nie znam i moze tam są takie sytuacje możliwe). Nie chce pójść na swoje, bo ma rodzeństwo, którego prawnymi opiekunami jest wujostwo i nie chce ich zostawić. Chłopak nigdy nie miał niczego nowego, nawet abonament telefoniczny przejął po kimś ze swojego kościoła, do tego jest zwyczajnie pechowcem. Odkładał 3 miesiące, żeby kupić BlackBerry (telefon) z którejś tam ręki, jak już go kupił, to mu w pracy upadł na podłogę tak pechowo, że ktoś na niego nadepnął. Na domiar złego jest niesamowicie miły, pracowity, do rany przyłóż.

D. postanowił, że na święta kupią mu prezent, żeby miał wreszcie coś nowego. Postanowili z B., który jest innym menedżerem, że kupią mu najnowszy model BlackBerry - pracownicy dadzą ile będą mogli, resztę wyłożą we dwójkę. Oczywiście pojawiły się głosy "A nie możemy mu kupić czegoś tańszego? Może jakieś ciuchy mu kupimy?". B. odparł, że ten chłopak nie potrzebuje ciuchów, on potrzebuje czegoś pozytywnego, co da mu siłę i wiarę w ludzi i w to, że wszystko jest możliwe. Bo jak się jest kopanym ze wszystkich stron, to ciężko utrzymać pozytywny nastrój i wiarę. I mogliby kupić coś innego nowego, tańszego, ale chłopak marzył o fajnym telefonie, bo kurde ma 21 lat i się czuje cały czas jak parias mając wszystko gorsze od rówieśników, a w tym wieku takie poczucie jest bardzo degradujące, nieważne jak głupie się to nam wydaje. Poza tym ich obu stać na to, żeby się dołożyć w dużej części, więc to zrobią, bo tak.

Przyznam, że mnie powaliła ta historia. Po pierwsze jak się coś takiego słyszy, to aż przechodzi ochota na użalanie się nad sobą. Moje życie jest cudowne i bezproblemowe. I zaczęłam głębiej się zastanawiać dlaczego D. czasem się zachowuje tak a nie inaczej. Widzicie, nawet ja się mogę przekonać do człowieka ;)))

6 komentarzy:

  1. Moze jest i dziwakiem ale dobry z niego czlowiek. Nie kazdy zdobylby sie na taki fajny gest:) Christmas Spirit czesto pomaga wydobyc z czlowieka co dobre:) Fajnie, ze Ci opowiedzal ta historie i dane Ci bylo zmienic o nim zdanie:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudna sztuka zaglądania w głąb duszy człowieka, który pozornie wygląda i zachowuje się dziwacznie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Stardust: no właśnie, gdyby jeszcze przekazywał tę mądrość bez takiej pretensjonalnej naleciałości...

    Monika: też się cieszę, bo lubię jak mnie ludzie pozytywnie zaskakują. Dotychczas jak opowiadał o innych to raczej o tym, jacy są tępi, więc ta historia mnie kompletnie zaskoczyła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Akemi: bardzo trudna, wiele uprzedzeń i stereotypów trzeba pokonać...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, moze on jest zmeczony powszechna glupota jaka go otacza? Czasem czlowiek ma tego dosc i obrasta w pretensjonalna ironie;)

    OdpowiedzUsuń