czwartek, 16 lutego 2012

Dorobimy u górali

Doszliśmy do wniosku, że damy się wynajmować góralom. Wszystko bowiem wskazuje na to, ze zima za nami łazi i nie chce się odczepić... Od wczoraj świat dookoła nas wygląda tak:





W weekend natomiast wybrałam się na Rock In Arena, czyli koncert, innymi słowy, wypróbować nowy obiektyw. Mistrzem jeszcze nie jestem, ale obiektyw jest rewelacyjny na takie warunki. Następne zaczynają już oscylować wokół cen chwilowo dla mnie nieosiągalnych, więc przez jakiś czas sprzęt się nie będzie rozrastał. Ale już przynajmniej wiem, że mogę w miarę sensowne, koncertowe zdjęcia robić :)))

17 komentarzy:

  1. A tymczasem w Toronto na plusie, wiosna za oknem:)

    Wiem wiem, zeszla zima dala Wam w kość, nie zazdroszczę tej europejskiej. Nawet Dunaj zamarzł i barki utknęły w lodzie...

    Mam nadzieję, że już sobie ta zima od Was pójdzie i że nie skieruje się w naszą stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiedziałam, że tak będzie, cytując klasyka ;)

      Ta europejska zima i tak jest mniej upierdliwa niż zeszłoroczna, z dwóch powodów: raz, że z dwojga złego lepiej się znosi najpierw mróz a potem śnieg, jak się nie ma pracy ;) Dwa, nie trwa od listopada do kwietnia ;) Doceniam natomiast, że w Toronto częściej było słońce, tutaj słońce wyszło dopiero przy mrozach, wcześniej było wprawdzie ciepło, ale i szaro-buro.

      Oryś donosi, że w Szkocji też wiosna tej zimy, trzeba było jednak jechać ;))))

      Usuń
  2. Aż nie mogę w to uwierzyć, że tak Wam dała ta kanadyjska zima w dupę. Zdecydowanie nie nadawalibyście się do armii Napoleona 200 lat temu, normalnie słabeusze z Was. :)

    Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, mięczaki jesteśmy :) Mogę znosić gorąco, ale jak jest zimno to mi mózg zamarza ;) Zdecydowanie do wyższych temperatur zostałam stworzona. Kalifornii zazdroszczę, mój kolega gdzieś w okolicach LA mieszka i jak sporadycznie jakieś zdjęcie na facebooka wrzuci, to prawie mam łzy w oczach na widok palm :)

      Usuń
  3. E tam, palmy sralmy. Obiektywnie rzecz biorąc to palmy wcale a wcale nie są drzewami pięknymi, natomiast to czego są symbolem to jest rzeczywiście przyjemne, bo natychmiast nasuwają się na myśl plaże, ocean, jakieś kokosy i tropiki. Zawsze jest dobrze tam, gdzie nas nie ma. Ja sama myślę, że Toronto jest chyba w sumie tak samo ciekawe jak L.A. Ludzie ogólnie są uprzejmiejsi (wiadomo, Kanadyjczycy), jest bezpiecznie i moim zdaniem jak się tylko da zimę przetrwać (a że się da to wskazuje na to populacja coś ok 2 i pół miliona). W Toronto jest masa ludzi z Afryki (Rwanda, Burundi), z tropików (Jamajka) i jakoś te zimy znoszą, a im jest chyba ciężej niż Wam. Jak myślę o Toronto, to zawsze mi się ciepło na duszy robi. Polska zima jest natomiast męcząca, i niestety, ja myślę, że często trwa nawet i przez marzec, a i wiemy, że potrafi dowalić śniegiem nawet w kwietniu. Pamiętam jak byłam w Polsce w kwietniu: ja w sandałkach, a tutaj śnieg. Wszyscy mi przypominali przysłowie o kwietniu. Ja wolę chyba ostrą, surową zimę i przystosowane do niej miasto (Toronto z całym tym swoim podziemnym światem z ogrzewaniem) niż te polskie szarobure "mury" ze starego śniegu które zawsze widać w marcu.
    No ale dobrze, wiosna już niedługo. Pomyślcie sobie o palmach, o wypadzie gdzieś tam w ciepłe kraje, o ładnym polskim lecie, które nadejdzie już wkrótce.
    Pozdrawiam, Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że się da przetrwać, co nie znaczy, że trzeba to lubić ;) Kolega Kanadyjczyk stwierdził, że zimy nienawidzi, ale jakoś trzeba ją znieść. Szczerze mówiąc zimy w kwietniu to ja w Polsce nie pamiętam, może za dawnych czasów tak było.

      Cały czas mam nadzieję, że w tym roku Chorwację odwiedzimy, tam się wygrzejemy :)

      Usuń
  4. W Edmonton tez mieszkaja ludzie, wiec sie da. Czy to przyjemne i czy ma sens, jezeli sie nie musi, to inna sprawa. Ludzie z Burundi nie przyjezdzaja do Toronto dlatego, ze jest tam super pogoda. Watpie, ze ktokolwiek tam z tego powodu przyjezdza. Do Kaliforni - jak najbardziej.
    Nero

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakiejś gazecie czytałam dywagacje na temat dlaczego wśród Amerykanów nie jest popularna emigracja do Kanady i ktoś skomentował "bo Minnesota ze swoimi zimami jest nadal NA POŁUDNIU" :))))) Wiadomo, że dla pogody się do Kanady nie jeździ, ale ten komentarz mnie rozśmieszył :)

      Usuń
  5. No ale ludzie z Burundi mają masę innych miejsc do wyboru czyli NAWET ta straszna zima ich nie przeraża. Chodzi mi o to, że pomimo srogich zim, Toronto ma bardzo wiele do zaoferowania. Samo miasto jest dobrze przystosowane na zimę, i nawet tym bardzo ciepłolubnym nie jest aż tak źle, żeby się zabierać. Nie ma żadnych masowych przeprowadzek z Toronto do np. Vancouver. Tym z Burundi nikt nie kazał jechać do Toronto, a jak się tam nawet znaleźli nie przez własny wybór, to zawsze mogą jechać gdzie indziej, a tymczasem, to tam jest ich w Kanadzie najwięcej....
    Ja też wolę klimat śródziemnomorski, no wiadomo. Ale moim zdaniem Toronto to fajne miejsce i nawet zima mnie nie odstrasza. Da się przeżyć.:) A za to potem jaka wiosna jest piękna i lato upalne (prawie tropikalne) i jesień śliczna......

    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  6. E tam, przesadzacie z tą straszną zimą w Toronto, nie jest źle. Pozytywną stroną jest to, że można pojeździć na łyżwach, wybrać się za miasto na biegówki, połazić po plaży ciesząc się jeziorem, które wygląda jak Bałtyk latem :) i tak dalej. Naprawdę zimno to jest na północy i na preriach. Nawet w Montrealu jest o wiele zimniej niż w Toronto. Ja tam zimę lubię i nie chciałbym mieszkać w śródziemnomorskim klimacie. Jak wiadomo, co kto lubi.

    A tak swoją drogą, to Amerykanie są piątym miejscu wśród krajów z których imigrują na stałe do Kanady: http://www.cic.gc.ca/english/resources/statistics/facts2010/permanent/10.asp
    Poza tym są najliczniejszą grupą imigrantów czasowych:
    http://www.cic.gc.ca/english/resources/statistics/facts2010/temporary/07.asp
    Więc wcale Kanada nie jest wśród Amerykanów tak mało popularna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Łe, co to za zima w Poznaniu? W górach w ciągu nocy spadło ponad 40 cm śniegu i żeby wyjść rano z domku do sklepu po pieczywo trzeba było odgarniać, bo nie było przejścia. Pisałaś sms-a, że Poznań zasypany i jakoś to sobie bardziej katastroficznie wyobrażałam. Nawet babcinka, u której mieszkaliśmy mówiła, że dawno nie było tyle śniegu.
    Pozdrawiam
    Aga

    PS ale Kazik brzuchol sobie wyhodował!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga, a teraz, to w ogóle wielkie łe pogodowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. a to wy u tych gorali to dlugo bedziecie??

    OdpowiedzUsuń
  10. Radosnych Świąt Wielkanocnych,smacznego jajka i mokrego dyngusa,a także miłego wypoczynku życzy Krzysztof.

    OdpowiedzUsuń
  11. 16 lutego ostatni raz? Co się tam dzieje?
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  12. Obiecuję, że po tym weekendzie się coś pojawi :) Trzeba było trochę odetchnąć i poukładać w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Włóczykije, Krzysztof - dziękujemy za życzenia i mamy nadzieję, że Wasze były równie udane :)

    OdpowiedzUsuń